REKORDOWA EDYCJA TARGÓW KSIĄŻKI W KATOWICACH

Zakończyliśmy Targi Książki w Katowicach 2023.

Dziękujemy znakomitym Wydawcom, Autorkom, Autorom, Prowadzącym spotkania, wspaniałej śląskiej Publiczności i wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu tegorocznej edycji. Przez trzy dni Targi, z udziałem blisko 250 wydawców i 200 autorów, odwiedziło ponad 60 tys. osób. To dzięki Wam Targi Książki w Katowicach były fantastyczną ucztą dla wszystkich miłośników książek.

Kłaniamy się naszym Patronom i Partnerom.

Miastem współgospodarzem Targów są Katowice a Gościem Specjalnym – Wolna Białoruś.

Patronat honorowy na Targami: Minister Spraw Zagranicznych, Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski.

Patronat merytoryczny: Biblioteka Śląska, Polska Akademia Nauk Oddział w Katowicach, Stowarzyszenie Wydawców Szkół Wyższych.

Patronat: Instytut Książki, Miejska Biblioteka Publiczna w Katowicach, Polskie Towarzystwo Wydawców Książek, Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, Polska Izba Książki.

Patronat medialny: Radio Katowice, Dziennik Zachodni, naszemiasto.pl, rynek-ksiazki.pl, Biblioteka Analiz, smakksiazki.pl, wydawca.com.pl, Radio Egida.

Mecenat nad wydarzeniem: Stowarzyszenie Autorów ZAiKS i Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca SA.

Zapraszamy na Targi Książki w Katowicach za rok!


SPOTKANIE Z POEZJĄ MARIUSZA JOCHEMCZYKA

Biblioteka Śląska zorganizowała podczas Targów Książki w Katowicach spotkanie z Mariuszem Jochemczykiem, autorem tomiku poezji „Ukryta opcja”.

Wieczór autorski prowadził Jan Baron.

Mariusz Jochemczyk jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, profesorem w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Członkiem Komisji Historycznoliterackiej PAN w Katowicach oraz Towarzystwa Literackiego im. Teodora Parnickiego, a także zastępcą redaktora naczelnego półrocznika naukowego „Fabrica Litterarum Polono-Italica”. Spod jego pióra wyszły publikacje: „Rzeczy piekielne. Wokół ‘Poematu Piasta Dantyszka’ Juliusza Słowackiego” (Katowice 2006), „Sploty tradycji. Dwugłosy o literaturze polskiej XX wieku” (Katowice 2014), „Wobec tradycji. Śląskie szkice oikologiczne” (Katowice 2015). Jest też współautorem publikacji: „Nasz Broniewski. Prelekcje warszawskie” (Katowice 2010), „Myśleć Kafką. Teksty i konteksty” (Katowice 2023).

Autor, zapytany o tytuł tomiku, odpowiedział: – Chciałem wywołać niepokój, pewien rodzaj zgrzytu między tytułem a tekstami zebranymi w tomie.

Tomik skierowany jest nie tylko dla miłośników poezji, lecz także każdego, kto kontempluje Górny Śląsk. Ale nie tylko: – Zależało też mi na tym, żeby moje teksty trafiły do czytelnika nie tylko z regionu, ale też z całej Polski.

– Opowieść o Śląsku mnie ciekawi wtedy, gdy jest w kłopocie. Kryzys jest lepszym środowiskiem dla mnie jako twórcy. Pewien sposób mocowania się jest czymś, co dla mnie jest bardziej owocne dla śląskich spraw niż pewien rodzaj zadowolenia czy mody. Z trudnych sytuacji rodzą się rzeczy ciekawsze. Taka jest moja opowieść i moje miejsce – opowiadał Mariusz Jochemczyk.

–  W jednym z tekstów, który jest mocno osadzony w kontekście politycznym, autor używa języka Nowej Fali a Śląsk jest pretekstem do opowiedzenia historii relacji obywatela z systemem władzy – wskazał Jan Baron.

W trakcie spotkania zabrzmiała też poezja – twórca przeczytał kilka swoich utworów.


TAJNIKI UWAŻNOŚCI

O tym, jak wzmocnić nasze dzieci, by lepiej radziły sobie z codziennym stresem w szkole i w domu rozmawiała redaktor Iwona Kwaśny z Radia Katowice z Eweliną Adamczyk, certyfikowaną trenerką uważności dla dzieci i młodzieży.

– Nasze dzieci przede wszystkim potrzebują uwagi – podkreślała Ewelina Adamczyk. – Trzeba ich słuchać uważnie, nie przerywać im, gdy mówią. Być szczerym i autentycznym w kontakcie. Niestety mamy wdrukowane nawykowe reakcje, reagujemy impulsywnie, a to szkodzi relacjom – mówiła ekspertka. Radziła, aby wziąć oddech, zanim się coś odpowie, powiemy coś, co nasuwa się nam natychmiastowo.

Jak zaznaczała, uważność to trening naszego umysłu. Omawiała tajniki mindfullnes wśród dzieci i młodzieży, ale też wśród dorosłych.

Zachęcała do praktyk nieformalnych, jak uważne wypicie wspólnie herbaty, wspólny spacer. To ważne, bo nauka uważności tworzy bezpieczny bufor. Istotne jest także budowanie pozytywnej relacji samemu ze sobą.

Na koniec spotkania Ewelina Adamczyk poleciła szereg lektur, które pomagają w rozwijaniu uważności. (ET)


RZEZIMIESZKI ZE ŚLĄSKA

„Kryminalny Śląsk” – pod takim tytułem odbyło się spotkanie zorganizowane przez Radio Katowice z udziałem dr Anny Zaczkowskiej, historyk z Muzeum Historii Katowic. Prowadziła je Ewelina Kosałka-Passia, która realizuje audycję z cyklu „Działo się!” na antenie Radia Katowice.

Spotkanie zgromadziło liczną publiczność, którzy z wielką uwagą słuchali opowieści o największych przestępstwach dwudziestolecia międzywojennego.

Dlaczego Śląsk sprzyjał antybohaterom? Jak tłumaczyła dr Anna Zaczkowska, Śląsk w drugiej połowie XIX wieku zamieszkiwała mała liczba ludności. Było tu dużo lasów, mnóstwo małych osad. A w dwudziestoleciu międzywojennym z powodu industrializacji, napływu ludności stał się magnesem dla przestępców z całego kraju, bo w tym tłumie czuli się anonimowo.

Wśród prezentowanych przez obie panie antybohaterów pojawił się „dolnośląski Arsen Lupin”, czyli pierwszy burmistrz Katowic, który okazał się złodziejem. To Louis Diebel. Ukradł 15 tys. talarów. Szukano go z niezwykłym rozmachem. W prasie zagranicznej zamieszczono portret pamięciowy i próbkę pisma. Wyznaczono też nagrodę za jego odnalezienie. I złapano go w Baltimore.

Eliasz i Pistulka to bandyci, który działali na Górnym Śląsku niczym Robin Hood czy Janosik – przynajmniej w przekazach ludowych. Razu pewnego dokonali zuchwałej kradzieży: ukradli sejf, wywieźli go do lasu, tam go otworzyli i zrabowali zgromadzony tam majątek. Zostali złapani i trafili do więzienia.

Śląsk miał też swoją grupę Peaky Blinders z Górnego Śląska na czele z Hanysem Stolorzem z Szopienic. Syn górnika trafił do pruskiego poprawczaka i zszedł na drogę przestępczą. Terroryzował okolicę, był zuchwały, kradł i mordował.

Kolejna omawiana postać owiana złą sławą to Nikifor Maruszeczko – morderca z Parku Kościuszki. Wielbiciel maskarady i tańców. Był włóczęgą, skazywano go za drobne kradzieże. Potem dokonywał zbrodni w Krakowie, Warszawie i na Górnym Śląsku. Mimo że był poszukiwany przez policję całego kraju, postanowił wziąć udział w balu karnawałowym w Białej. I to go zgubiło. Otrzymał nawet podwójną karę śmierci.

Spotkanie zostawiły pewien niedosyt, prowadzące zachęcały, aby to w książkach poszukiwać ciekawych historii z życia wziętych, które bywają dużo ciekawsze niż sensacyjne filmy. (ET)


ROZPOCZĘŁY SIĘ TARGI KSIĄŻKI W KATOWICACH

Targi Książki w Katowicach trwają od 3 do 5 listopada. Choć uroczysta inauguracja wydarzenia odbyła się w piątek o godz. 13, to już od rana Międzynarodowe Centrum Kongresowe tętniło życiem.

– Do Katowic przyjechało blisko 250 wystawców, z czytelnikami spotka się 200 znakomitych autorów, zaplanowano 250 wydarzeń, wśród nich warsztaty, spotkania literackie, dyskusje, atrakcje dla dzieci. To prawdziwa uczta dla miłośników książek! – mówił Jacek Oryl, dyrektor Targów Książki w Katowicach, wiceprezes zarządu Fundacji Historia i Kultura, organizatora targów.

Gościem specjalnym tegorocznych Targów Książki w Katowicach jest Wolna Białoruś, a nowością na tegorocznych targach jest blok wydarzeń i sektor wystawienniczy pod nazwą „Spotkania z nauką”.

Do zgromadzonej licznie publiczności zwrócił się Waldemar Bojarun, wiceprezydent Miasta Katowice: – Nie ukrywam uśmiechu na twarzy, gdy mam otwierać akurat tę imprezę targową. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że to nie tylko przyjemny obowiązek, wielki zaszczyt, ale naprawdę wewnętrzna wielka radość w sercu, otwierać targi książki,

które z roku na rok są coraz większe. I jeszcze jeden aspekt mnie serdecznie cieszy, to liczba młodych ludzi, którzy tu przychodzą na spotkanie z książkami.

Następnie wyświetlono wystąpienie Swiatłany Cichanouskiej, liderki białoruskiej opozycji, które zostało przygotowane specjalnie na Targi Książki w Katowicach.

Switłana Cichanouska podkreślała, jak ważne jest wspieranie białoruskich niezależnych wydawnictw i białoruskich autorów, a przede wszystkim samych Białorusinów. – Nadchodzi nowa fala rusyfikacji, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zachować nasz język ojczysty. Ważne, żeby o tym rozmawiać, otworzyć się na świat, żeby było więcej tłumaczeń z języka białoruskiego i na białoruski. W czasie gdy na Białorusi panują cenzura i represje, Polska robi wiele, aby zachować białoruską tożsamość. Zaproszenie na te targi jest wyrazem szacunku dla Białorusinów i Białorusi jako kraju wolnych ludzi, niezależnie od panującego reżimu. Targi książki to nie tylko szansa na zakupy, ale także szansa na spotkanie białoruskich autorów i wydawców. Dziś białoruskie sprawy wydawnicze stoją przed tym samym zadaniem, co przed odrodzeniem narodowym na początku XX wieku – nieść światło. Książki powinny nas wybawić z ciemności, w którą Rosjanie usilnie starają się pogrążyć, zmuszając nas do zapomnienia, kim jesteśmy. Nie mam wątpliwości, że pokonamy wszystkie trudności. Ta walka jest nie tylko o wolność i niepodległość kraju, ale także o uznanie na świecie. O wolność słowa, myśli i kultury.

Ze sceny przemówiła także Alina Koŭszyk, przedstawicielka Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego ds. Odrodzenia Narodowego Białorusi: – Nie pierwszy raz w naszej historii język białoruski zmuszony był wyemigrować i wyjść poza granice Białorusi. W czasie zakazu języka białoruskiego w carskiej Rosji, w Krakowie w 1891 roku ukazała się kultowa „Białoruska Dudka” Franciszka Bahuszewicza, a jego „Białoruski Smyk” – trzy lata później w Poznaniu. Swobodny rozwój naszej kultury narodowej jest możliwy tylko w warunkach państwa niepodległego i demokratycznego. Taka Nowa Białoruś jest wspólnym celem naszych działań zarówno politycznych, jak i kulturalnych. I wierzę, że każdy nasz czyn, każdy akt solidarności, każde dzieło, w którym opowiadamy światu o Białorusi, przybliża nasze zwycięstwo. Dlatego pragnę podziękować naszym polskim przyjaciołom za ich solidarność i wszechstronne wsparcie, jakiego udzielają naszej kulturze. Na przykład to stoisko na targach czy tłumaczenia klasyków literatury polskiej na język białoruski, wspierane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Polacy przyjęli naszych twórców jak równych sobie, jak braci i siostry i dali im możliwość dalszego rozwijania swoich talentów. My w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym dokładamy wszelkich starań, aby przypominać naszym partnerom o konieczności dalszego wspierania kultury białoruskiej poprzez stypendia, rezydencje twórcze i inne programy dla naszych twórców.

I dodała: – Na pożegnanie chcę was zapytać, co osobiście wiecie o Białorusi? Może mieliście okazję odwiedzić osobiście? Jak często czytacie wiadomości z mojego kraju? Czy zetknęliście się z naszą kulturą? My, Białorusini, często musimy się tłumaczyć, dlaczego od 30 lat tolerujemy dyktatora i nadal go nie obaliliśmy. Aby zrozumieć ludzi i kraj, trzeba przeczytać jego książki. Życzę zatem rozpoczęcia ekscytującej podróży do mojej ojczyzny. Podróż przez książki do białoruskiego serca. Niech żyją białoruskie książki! Niech żyję Białoruś!

Partnerem merytorycznym targów jest Biblioteka Śląska. Jej dyrektor Artur Madaliński zapewnił, że jego placówka wspiera każde, „a zwłaszcza tak spektakularne wydarzenie”, które koncentruje się wokół książek, wokół czytania i wokół literatury. I zaprosił na spotkania, które organizuje Biblioteka Śląska właśnie na targach.

Sonia Draga, prezeska Polskiej Izby Książki, nawiązała do wystąpienia Aliny Koŭszyk: – Ogarnia mnie niepokój, gdy śledzę wydarzenia międzynarodowe ostatnich lat. Obecność naszego gościa specjalnego pokazuje, że są wciąż narody, które walczą o niepodległość, o wyrwanie się ze szponów dyktatora, a świat nie bardzo potrafi, albo co gorsza nie bardzo chce, im w tym pomóc. Stąd tak ważna jest rola nas wydawców i organizatorów takich wydarzeń, by dawać głos ludziom świadczącym o prawdzie wydarzeń. W walce o niepodległość nie tylko ważne są militaria, ale równie ważne są informacje i wiedza. Jeśli zbrodnie i terror są dokumentowane, to nie tylko przedstawiciele mediów, ale i wydawcy mogą pomóc w rozpowszechnianiu prawdy. I tu apel do instytucji, by pamiętały o wsparciu finansowym takich przedsięwzięć, stąd apel do wydawców i przedstawicieli mediów, by dawać świadectwo o prawdzie. I do czytelników, by nie pozostawali obojętni na współczesne zło.


NIEMCY, ROSJA, POLSKA PO WOJNIE W UKRAINIE

Obecna sytuacja polityczna w Europie była tematem konferencji zorganizowanej pierwszego dnia Targów Książki w Katowicach przez Fundację Historia i Kultura zatytułowanej „Niemcy, Rosja – nowy porządek międzynarodowy po wojnie w Ukrainie”.

Historycy: prof. dr hab. Hieronim Grala, prof. Grzegorz Kucharczyk i dr Krzysztof Rak oraz dziennikarz i autor książek Zbigniew Parafianowicz – przybliżali szerokiej publiczności wiedzę historyczną na temat relacji niemiecko-rosyjskich, które były determinantą losów Polski, a także stosunków amerykańsko-niemieckich, omawiano także pozycję międzynarodową Polski w czasie wojny w Ukrainie. Dywagowano także nad sytuacją geopolityczną po zakończeniu wojny u naszego wschodniego sąsiada.

O tym, czy Rosja pozostanie mocarstwem światowym mówił prof. dr hab. Hieronim Grala.

– Pytanie, czy Rosja po wojnie będzie mocarstwem jest pytaniem postawionym dość nieprecyzyjnie, ponieważ Rosja nie aspiruje do tego, żeby być mocarstwem, tylko cały czas stoi na pozycji, że jest supermocarstwem. I jest kolejne pytanie, które wszyscy sobie stawiają, a mianowicie, jak faktycznie wygląda pozycja Rosji dzisiaj, po wybuchu wojny w Ukrainie, wysysającej mocno zasoby, i faktyczny poziom machiny militarnej Rosji? Nikt z nas raczej w przytłaczające zwycięstwo Rosji nie wierzy – mówił historyk.

Co dalej? Jeżeli budować po konflikcie Rosję mają przedstawiciele tej elity, którą mamy dzisiaj, to jasne jest, że z ideą mocarstwowości Rosji się nie pożegnamy. Nie po to będą odbudowywać Rosję. Czy istnieją możliwości pozbawienia Rosji tego statusu? Proszę Państwa, pozbawienie tego statusu, ogromnego kraju, bez rozbicia go na części, jest mało możliwe. A rozbicia go na części nikt nie chce. Więc trzeba będzie pogodzić się z jakąś trochę jednak więcej niż lokalnego mocarstwa, które jest istotnym elementem w polityce światowej, w stosunkach amerykańsko-chińskich. A to wszystko sprawia, że Rosja ma ogromną szansę na zachowanie bardzo poważnej roli politycznej. Czy nam się to podoba czy nie – wyjaśniał prof. dr hab. Hieronim Grala.

Z kolei prof. Grzegorz Kucharczyk odpowiadał na pytanie: Czy Niemcy po wojnie będą hegemonem w Europie Środkowo-Wschodniej?

– Nikt z reprezentantów rządzących aktualnie niemieckiej elity politycznej, nie używa słowa hegemon, aczkolwiek w opracowaniach różnych poczytnych, współczesnych niemieckich politologów pojawiają się takie odniesienia. Używa się terminu „dobroczynny hegemon” albo „Neue Macht in der Mitte”, czyli nowej sile w środku. Środku Europy. Ta hegemonia, do której uważam, Niemcy chcą dążyć pod szyldem brania większej odpowiedzialności za Europę, ona ma być osiągana innymi środkami. I nie należy wiązać tego planu z jakimiś koncepcjami tworzenia IV Rzeszy, tylko raczej do odnowienia, czy też do przystosowania do warunków XXI wieku dawnej koncepcji Europy. Czyli tworzenia przez Niemcy, albo też, mówiąc precyzyjnie, konsolidacji przez Niemcy pewnej sieci wpływów, które Niemcy właściwie od zjednoczenia, czyli już ponad 30 lat budują cierpliwie w Europie Środkowej oraz Europie Wschodniej. Bo jeżeli gdzieś Niemcy chcą tą większą odpowiedzialność za Europę wziąć, to przede wszystkim właśnie w tym regionie, w Europie Środkowej, który jest, jak pokazuje historia ostatnich 200-250 lat, tym regionem kluczowym dla całej architektury bezpieczeństwa i ładu politycznego na Starym Kontynencie. Tutaj to ma się rozstrzygnąć. I liczy się tak naprawdę nie tyle władza, co wpływy. Nie władza w sensie bezpośrednim, nie władza w sensie terytorialnym, tylko wpływy, sieć wpływów, które pozwalają sprawować kontrolę. A więc tak naprawdę chodzi o władzę, ale pośrednio – mówił prof. Grzegorz Kucharczyk.

Udział w dyskusji brał również udział dr Krzysztof Rak, dyrektor zarządzający Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, który mówił na temat roli Niemiec w grach globalnych z Rosją, Chinami i Stanami Zjednoczonymi

– Jak sytuacja dzisiaj wygląda? Wybuch wojny powoduje wpadanie Rosji w coraz większą zależność od Pekinu. Putin jest gotów podporządkować Moskwę Pekinowi, żeby uniemożliwić po jego panowaniu na kierunek prozachodni i modernizujący. Niemcy zwiększają uzależnienie od polityki Stanów Zjednoczonych. Wojna w Ukrainie wpłynęła na relacje pomiędzy Niemcami a Stanami Zjednoczonymi i Rosją a Chinami. I rodzi się pytanie: czy możliwe jest, ażeby wektor wschodni Niemiec, który był wektorem Berlin-Moskwa, mógł zostać zastąpiony przez Berlin-Pekin? – zastanawiał się Krzysztof Rak.

Zbigniew Parafianowicz omawiał relacje polsko-ukraińskie. – Te prawie dwa lata wojny w Ukrainie to jest okres przełomowy dla polskiej polityki zagranicznej. Polska, prowadząc politykę wobec Ukrainy prowadzi ją w taki sposób,  żeby lewarować się wobec Zachodu.

Jak przekazał, bilans ostatniego okresu to jest różnokolorowa mozaika, w której można obserwować bardzo szczegółowo poszczególne aspekty, korzyści i straty. – Niestety w ostatnim czasie to jeszcze nie jest upadek relacji polsko-ukraińskich, ale dość poważne gnicie. Polska traci jakiekolwiek narzędzia wpływu i możliwość współpracy z elitami ukraińskimi.

I dodał: – Po dwóch latach wojny mitem jest powiedzenie, że przekazanie czołgów, samolotów, pocisków nie miało szans nie ma. Udało się osłabić potencjał militarny Rosji. Z tej perspektywy Polska cel osiągnęła. W tym sensie udało się pozycję Polski wzmocnić. A w stosunku do sojuszników – takich jak Niemcy, Wielka Brytania, Bruksela? Finalnie nie. Widać to po ociepleniu stosunków niemiecko-ukraińskich. W wymiarze politycznym lewarowanie polityki nie było trwałe.

Podczas dyskusji poruszany był także temat konfliktu na Bliskim Wschodzie, mówiono także o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej.

Konferencja została dofinansowana z programu Społeczna odpowiedzialność nauki Ministerstwa Edukacji i Nauki. (ET)


MATEMATYKA JEST KOBIETĄ

Pierwszego dnia Targów Książki w Katowicach z inicjatywy Fundacji Historia i Kultura i Radia Katowice w cyklu „Spotkania z nauką” odbyło się spotkanie „Matematyka to Herstoria” z udziałem prof. Maciej Sablik i prof. Agnieszki Nowak-Brzezińskiej.

Redaktor Beata Tomanek, która prowadziła spotkanie, podkreślała, że w każdym wieku można uczyć się matematyki, można się nią zafascynować, o czym przekonała się w czasie swojej pracy zawodowej w Radiu Kielce.

Rozmawiano o tym, jak wiele kobiet poświęciło swoje życie matematyce i wywarło wpływ na rozwój nauki. A także o tym, że kobiety miały pod górkę, zwłaszcza w edukacji i działalności naukowej.

Prof. Maciej Sablik w żartobliwy sposób wspomniał o tym, że, jak głosi anegdota, to z powodu Zofii Kowalewskiej, wybitnej matematyczki, Alfred Nobel nigdy nie ufundował nagrody w tej dziedzinie.

Za pierwszą kobietę związaną z matematyką uznaje się Hypatię z Aleksandrii.

Pierwszą programistką była Ada Lovelace, córka lorda Byrona. Przyczyniła się do zapisu pierwszego programu informatycznego. Na jej cześć nazwano język programowania (Ada) w 1980 roku.

Oczywiście w panteonie kobiet kojarzących się z naukami ścisłymi nie mogło zabraknąć Marii Skłodowskiej-Curie.

Kolejną zasłużoną naukowczynią jest Emmy Noether, niemiecka matematyczka i fizyczka żydowskiego pochodzenia. Einstein nazwał ją najwybitniejszą matematyczką wszechczasów. Opublikowała twierdzenie, które przyniosło jej sławę – twierdzenie Noether. Jest autorką teorii niezmienników algebraicznych.

W historii nauki zapisała się także Maria Goeppert-Mayer. Pochodziła z zasłużonej dla Śląska rodziny uczonych. To druga kobieta na świecie, która otrzymała Nagrodę Nobla z fizyki. Mówiono o niej „tańcząca z atomami”. Odkryła budowę jądra atomowego.

Wspomniano także o Grace Hopper, amerykańskiej pionierce informatyki, przez wielu nazywaną „matką programistów”.

Naukowcy opowiadali także o Rosalind Elsie Franklin. „Była zaprzeczeniem pędu do splendorów” – podkreśliła prof. Agnieszka Nowak-Brzezińska. To ta badaczka jako pierwsza na świecie sfotografowała podwójną strukturę helikalną DNA. Niestety została pominięta w przyznaniu nagrody Nobla, zawłaszczyli ją mężczyźni.

Niezwykle ciekawą postacią była Hedy Lamarr, austriacko-amerykańska aktorka, wynalazczyni i producentka filmowa. Miała własne objazdowe laboratorium. Mówiono o niej „Hollywood star und Lady Bluetooth”. To właśnie dzięki niej możemy dziś mówić o komunikacji bezprzewodowej.

Wielką postacią była Helena Rasiowa, matematyczka, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk; zajmowała się logiką, algebrą, teorią mnogości oraz informatyką. Służyła polskiej nauce, to ona stanowiła podwaliny sztucznej inteligencji.

Z kolei baronessa Ingrid Daubechies, belgijska fizyk i matematyk, najbardziej znana jest z pracy nad falkami w kompresji obrazu.

I jeszcze jedna ważna badaczka – Marjam Mirzachani, jedyna kobieta, która zdobyła dotychczas Medal Fieldsa (przyznawany wyłącznie młodym matematykom, którzy nie ukończyli 40. lat.

Na koniec spotkania wspomniano o tym, że liderka wśród liczb… też jest kobietą, a chodzi o liczbę Pi. A jej rywalką jest liczba e. (ET)


BIAŁORUSKA LITERATURA WIĘZIENNA

Gościem specjalnym Targów Książki w Katowicach jest Wolna Białoruś. Swoje publikacje – na 60-metrowym stoisku – prezentują niezależne białoruskie wydawnictwa. O obecnej sytuacji twórców można też posłuchać na spotkaniach organizowanych przez Instytut Książki Białoruskiej.

Pierwszego dnia targów Alena Laptsionak, działaczka w Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiosna”, organizacji założonej przez białoruskiego działacza społecznego i laureata Pokojowej Nagrody Nobla Alesia Bialackiego, mówiła o cyklu książek pisanych przez białoruskich więźniów politycznych.

Aleś Bialacki, filolog, pisarz, działacz społeczny, przebywa obecnie w białoruskim więzieniu. Jest ważną postacią w najnowszej historii i kulturze Białorusi. W mowie noblowskiej, odczytanej przez jego żonę w grudniu 2022 roku podczas ceremonii wręczenia nagrody w Oslo, działacz stwierdził: „Nic nie powstrzyma ludzkiego pragnienia wolności. W mojej ojczyźnie cała Białoruś przebywa w więzieniu”.

To właśnie od wpadł na pomysł wydania książek więźniów politycznych w jednej serii wydawniczej.

Cykl ten został zainicjowany w 2017 roku. Dotychczas ukazało się 10 tytułów.

– Jest to literatura pozbawiona fikcji, o doświadczeniach osobistym, twórczym przemyśleniu, o  przekonaniach i wartościach – mówiła Alena Laptsionak. – Z jednej strony chcemy wykrzyczeć całemu światu, co się dzieje w naszym kraju, a z drugiej strony, nie chcemy też naszym autorom zaszkodzić – mówiła.

Zapewniła, że serię będzie kontynuowana, zgromadzono już teksty od ponad 50 autorów, są wśród nich napisali wiersze, wspomnienia, a nawet bajki dla dzieci. –  Bo zakładzie karnym ci ludzie bardzo tęsknią za rodziną, za dziećmi. Literatura więzienna nie jest odrębnym gatunkiem literackim. Może to być proza, poezja, wspomnienia, listy.

Alena Laptsionak poinformowała także, że dotychczas z serii tylko jedna książka została przetłumaczona na język polski – to Igara Alinewicza „Jadę do Magadanu” (wydana przez wydawnictwo Trojka). 13 i 14 listopada na deskach Teatru Druga Strefa w Warszawie zagości czeski Theatre 3+KK z Brna ze spektaklem na podstawie właśnie tej książki.

Pozostałe książki w serii dotychczas wydane: Zmicie Drozd „Bunt Bataników”, Mikołaj Dziadok „Farby równoległego świata”, Aleś Kirkiewicz „Siedem miesięcy w białoruskim więzieniu”, Aleś Bialacki „Zeszyty więzienne”, Pavel Seviaryniec „Kamienne serce”, Aleś Puszkin „Album więzienny”, Siargiej Skrabec „Cena wolności”, Maksim Znak „Zekamieron” oraz „Biazdrodny Kasmapalit Kim Hadziejew i inni”. (ET)


SPOTKANIE Z POEZJĄ UŁADZIMIRA NIAKLAJEWA

W ramach programu gościa specjalnego Wolnej Białorusi odbyło się spotkanie z poezją Uładzimira Niaklajewa zorganizowane przez Instytut Książki Białoruskiej.

Uładzimir Niaklajew jest białoruskim poetą, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli tradycyjnego nurtu poezji białoruskiego Odrodzenia. Zawsze był zaangażowany publicznie, kierował Białoruskim PEN Clubem. W 2010 roku startował w wyborach prezydenckich, został pobity i zatrzymany. W wyniku represji wiele lat spędził na emigracji.

– W 1990 roku przez rok mieszkałem w Warszawie. Psychologicznie to było bardzo trudne, bo w Białorusi byłem znanym twórcą, w Polsce byłem nikim. Rozpaczałem z tego powodu, że muszę zacząć życie od zera. Próbowałem się zająć polityką, ale zorientowałem się, że to nie jest moją domeną. Zacząłem dalej pisać wiersze.

Poeta przeczytał swoje utwory odnoszące się do aktualnej sytuacji z tomu „Sam”, który zawiera wiersze napisane w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat.

Zostały również odczytane w języku polskim w przekładzie Bohdana Zadury i Adama Pomorskiego.

Uczestnicy spotkania usłyszeli m.in. poemat „Wojna, której nie ma” oraz komentarz jego autora:

– Obecna wojna jest dla mnie wielkim bólem i czuję w tym swój osobisty udział. Nie szykowałem tej wojny, ale ona zaczęła się z mojej ziemi, z Białorusi, z mojej ojczyzny. Przez tę wojnę straciłem wielu przyjaciół, za równo w Rosji, jak i w Ukrainie. Kiedy dzwonię do przyjaciół w Ukrainie słyszę, że rakiety lecące z Białorusi zabijają ukraińskie dzieci. Wojna w Ukrainie była tylko początkiem tego, co widzimy dzisiaj, ogień wojny trawi Bliski Wschód – mówił Uładzimir Niaklajew.

– Dziś w Białorusi ludzie, którzy występują przeciwko wojnie trafiają do więzienia. Trafiają tam ludzie, którzy nie popierają polityki władz białoruskich. Wśród 30 tys. represjonowanych, wśród nich jest trzydziestu moich najbliższych przyjaciół. Wśród nich Aleś Białecki, który otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla – powiedział białoruski poeta.


SPOTKANIE AUTORSKIE Z SASZĄ FILIPIENKO

Gościem Instytutu Książki Białoruskiej na stoisku Wolnej Białorusi był Sasza Filipenko.

Białoruski pisarz i dziennikarz mieszka w Bazylei na uchodźstwie. Podczas spotkania mówił o tym, co to znaczy być białoruskim pisarzem, żyjąc na co dzień z dala od ojczyzny. Wspomniał, że pisze tylko po rosyjsku. Podkreślał przy tym, że język rosyjski nie jest własnością Rosji.

– Moim zadaniem jest powtarzanie, że rosyjski jest również naszym językiem – mówił.

Podczas swojego wystąpienia odnosił się także do wojny w Ukrainie.

– Chcemy, aby wojna została natychmiast przerwana. Chcemy, by Ukraina wygrała. Ale nie wolno też zapominać, że 9 milionów ludzi jest obecnie zakładnikiem w środku Europy z powodu reżimu Łukaszenki.

Książki Saszy Filipenko wydano dotychczas w 16 językach, nie doczekał się natomiast przekładu na język polski. Jego wystąpienie spotkało się z dużym zainteresowaniem, należy mieć nadzieję, że wkrótce doczeka się wydania swoich dzieł w naszym kraju. (ET)