Drugiego dnia Targów Książki w Katowicach odbyło się spotkanie organizowane przez Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej pt. „45-letnia lekcja komunizmu w Polsce. Czego historycy się nauczyli, co chcą wiedzieć i jak to przedstawiają”. Rozmowa dotyczyła rocznika „Komunizm: System – Ludzie – Dokumentacja” i projektu badawczego poświęconego komunizmowi.

Rocznik naukowy wydawany przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie oraz Towarzystwo Nauki i Kultury „Libra”, poświęcony jest szeroko rozumianym zagadnieniom funkcjonowania partii komunistycznej w Polsce oraz Związku Sowieckim i krajach tzw. bloku wschodniego.

Dr hab. Adam Dziuba, redaktor naczelny „Komunizmu” przyznał: – My, historycy IPN-u, badamy, jak ten ustrój funkcjonował, ale też jak funkcjonowało społeczeństwo pod rządami komunistycznymi. Mamy zbieżne i lekko rozbieżne wyniki i nie chcemy być w tym jednorodni. Badania nad nimi będzie trwała jeszcze długo. Dotychczas opracowaliśmy drobiazgową, wycinkową przyczynkową historię komunizmu.

Dr Bogusław Tracz, członek redakcji zwrócił uwagę, że jeszcze mało zbadane jest przekładanie ideologii komunizmu na praktykę. Jego zdaniem w ocenie komunizmu nie bierze się jednej istotnej rzeczy: – Komunizm był w sensie antropologicznym błędem. Nie sprawdził się, ponieważ jego założenia były błędne.

Z kolei dr Robert Spałek podkreślił, że w opisywaniu lat komunizmu jest szaleństwo szczegółów. Mówił o roli historyków, który nie powinni odpowiadać jedynie na oczekiwania czytelników. – Nastąpił nieprawdopodobny przełom przez te trzydzieści lat w naszej wiedzy o komunizmie w Polsce i partii PZPR, poszczególnych ludziach partii, o Bezpiece. To na pewno jest ogromny sukces polskiej historiografii. Ale historycy rzucili się na szczegóły, wartością samą w sobie stała się nowość i to trwa do dzisiaj. Jest natłok literatury, dokumentów, biografii, monografii, które historycy „wypuszczają”, ale niestety te książki nie wchodzą do obiegu społecznego. A kolejni naukowcy poszukują znów nowych informacji, faktów. Prace nad polską historią za mało przypominają typ uprawiania historii anglosaskiej. Nauka historyczna powinna być między nauką humanistyczną a historią. Brakuje popnauki, softnauki – mówił historyk.

Dr Konrad Rokicki przyznał też, że w publikacjach największy nacisk kładziony jest na faktografię. Jest przyrost publikacji tego rodzaju. A w pogoni za faktografią traci są kontekst. Wystosował również postulat badawczy: Za mało jest dyskusji na temat tego, jaką rewolucję społeczną przyniosły rządy komunistyczne. A do tego trzeba gruntownie przebadać historię II Rzeczpospolitej.

Dr Robert Spałek mówił też o tym, że historycy piszący o historii politycznej w większości przyjęli za paradygmat: antykomunizm. Nie dokonano niestety oceny w imieniu państwa zachowań komunistów i ostatnią deską ratunku stali się historycy. – Tkwimy w tym błędnym podejściu, że historyk powinien mieć perspektywę antykomunizmu.

Dr Bogusław Tracz dodał: – O jednym trzeba pamiętać: PZPR przez 45 lat rządów nie była nigdy badana. Badania te ruszyły po 1989 roku i my jako historycy zaczęliśmy nadganiać stracony czas. (ET)